Donosiciel, czy bohater?
"Cudzołóstwo ma w sobie coś z czułości i samozaparcia; zabójstwo z odwagi;
świętokradztwo i bluźnierstwo z jakiegoś szatańskiego błysku.
Judasz wybrał takie winy, w których nie uczestniczy żadna cnota: nadużycie zaufania i denuncjatorstwo."
Podczas jednej z podróży z naszego stałego punktu A do punktu B, zatrzymaliśmy się wczesnym niedzielnym rankiem na maleńkiej stacji znanego koncernu paliwowego, który wyznacza naszą trasę plastikowymi kubkami wypitej kawy ze stałym załącznikiem - kruchym ciastkiem z trzeba rodzajami prawdziwej, belgijskiej czekolady, jak dumnie głosi reklama. W marazmie niedzielnego poranka, dał się zauważyć jakiś pozorny ruch i napięcie. Młody mężczyzna oparty plecami o drzwi własnego auta tłumaczył coś gorliwie równie młodym jak on policjantom. Widać nieśpieszno im było do podjęcia działań. Może właśnie kończyli nocną zmianę i nie mogli skupić się na obywatelskiej relacji, mając w głowie ciepłe łóżka w domu?
Uderzył mnie olbrzymi kontrast między entuzjazmem młodego kierowcy i jego absolutny brak u strażników prawa. Choć przytakiwali mu zgodnie głowami, spojrzenia mieli raczej ponure. To właśnie chyba sprawiło, że zainteresowałam się tą sytuacją, zamiast jej w ogóle w swojej wybiórczej pamięci nie odnotować.
Powinnam dodać, że auto kierowcy blokowało inny samochód na niewielkim parkingu. Za kierownicą czerwonego opla corsy spał w najlepsze jego właściciel. Zasłabł?
Weszłam za mężem do sklepu poszukać jakiegoś czytadła na drogę, on - by zapłacić za paliwo i tradycyjnie nalać nam tej przydrożnej kawy - jak ją nazywam. Kawy nie tak podłej jakby się wydawało.
Sprzedawca dusił w sobie chęć podzielenia się sensacją, która malowała się na jego twarzy, wespół z dezaprobatą. Nie kazał długo się prosić.
Uderzył mnie olbrzymi kontrast między entuzjazmem młodego kierowcy i jego absolutny brak u strażników prawa. Choć przytakiwali mu zgodnie głowami, spojrzenia mieli raczej ponure. To właśnie chyba sprawiło, że zainteresowałam się tą sytuacją, zamiast jej w ogóle w swojej wybiórczej pamięci nie odnotować.
Powinnam dodać, że auto kierowcy blokowało inny samochód na niewielkim parkingu. Za kierownicą czerwonego opla corsy spał w najlepsze jego właściciel. Zasłabł?
Weszłam za mężem do sklepu poszukać jakiegoś czytadła na drogę, on - by zapłacić za paliwo i tradycyjnie nalać nam tej przydrożnej kawy - jak ją nazywam. Kawy nie tak podłej jakby się wydawało.
Sprzedawca dusił w sobie chęć podzielenia się sensacją, która malowała się na jego twarzy, wespół z dezaprobatą. Nie kazał długo się prosić.
Za chwilę popłynęła opowieść.Jej ciąg dalszy przeczytajcie tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz