Obserwatorzy

Moje książki są o zwykłym życiu. Ale zawsze z Podlasiem w tle.




- Wiele lat już mieszkasz w Belgii, a piszesz tak jakbyś cały czas była Podlasianką.

Bo ja nigdy nie przestałam być Podlasianką. Polacy w Belgii dzielą się na trzy grupy. Pierwsza, to ci, którzy zostawili za sobą złe wspomnienia. Dla nich powroty są niezwykle traumatyczne. Chcieliby zapomnieć  Polsce,o swoich korzeniach Bardzo szybko się asymilują. Stają się czasem nawet bardziej belgijscy niż sami Belgowie. Druga grupa to z kolei malkontenci, którzy w ogóle się nie asymilują i nic im się w Belgii nie podoba. A ja chyba należę do takiej trzeciej grupy, która stoi w rozkroku. Bo mimo to, że czuję się w Belgii bardzo swobodnie, to jednak nigdy nie rozstałam się z Podlasiem . Nadal jest to moje miejsce na ziemi. I gdziekolwiek bym nie była, to zawsze podkreślam, że jestem nie tylko Polką, ale też, że jestem Podlasianką.



- Nawet w twoich książkach... W pierwszej zabrałas czytelników na spacer po Brukseli. Pokazujesz ciekawe miejsca, wspaniale o nich opowiadasz, a jednak nie da się ukryć – to książka również o Podlasiu.

W tle zawsze u mnie jest Podlasie. Nie mogłabym mówić o sobie bez kontekstu Podlasia. Jadąc rano do pracy, widzę mnóstwo rejestracji BSI, BI itd. I daje mi to taką swiadomość, że jest nas tam bardzo dużo. I moja Bruksela nie da się opowiedzieć bez kontekstu podlaskiego.

- Za co lubisz Podlasie?

Lubię? Kocham! Uwielbiam! Przede wszystkim za wielokulturowość.  Życie na styku kultur. To jest nasz taki spadek, czasem kula u nogi, ale musimy nauczyć się z tym żyć. I to sprawia, że my, ludzie żyjący na kresach, jesteśmy bardziej uważni, bardziej wrażliwi.




- Twoja druga książka jest zupelnie inna, niż ta pierwsza. To trochę poradnik, trochę opowiadania...

To taki pozytywnik. Ta druga książka nigdy by nie powstała, gdyby nie pierwsza. Na spotkania autorskie przychodzili ludzie z różnych pokoleń. I te moje opowieści o Brukseli były tylko punktem wyjścia do tego, co działo się później, kiedy ludzie po prostu zadawali mi pytania dotyczące zwyczajnego życia. Widzieli przed sobą taką pozytywnie zakręconą osobę, która nie ma już dwudziestu lat, która napisała książkę dopiero po czterdziestce.

- I to Cie zainspirowało do napisania drugiej ksiązki?

Dla mnie odkryciem było, że ci wszyscy ludzie, którzy opowiadali mi o swoich marzeniach, nie zrealizowali ich tylko dlatego, ze w dzieciństwie, albo i później nałożono im różne maski. Tak samo, jak mi. A przecież tak naprawdę nie znamy do końca ludzi, nie wiemy wszystkiego nawet o bliskich. Z tymi rolami, maskami nam przydzielonymi, gramy w życiu jak w teatrze. I wierzymy, że jesteśmy tacy, jakimi widzą nas inni. Ja przez wiele lat funkcjonowałam w tym moim micie, że jestem nieśmiała. Ktoś mi tak powiedział w dzieciństwie i ja w to uwierzyłam.

                                *****

fragmenty wywiadu dla Gazety Współczesnej przeprowadzonego przez Agatę Sawczenko.



Komentarze

  1. To prawda, wielu juz w mlodosci podcina sie skrzydla. Nie wolno... to glupie... nie potrafisz... Dlatego zakladamy maski i gramy narzucone nam role. Mam wrazenie, ze w Polsce nie licza sie marzenia a kalkulacje typu (koniecznie) ta szkola, ta uczelnia da ci dobry zawod, zabezpieczy byt materialny. Tak powinnas postepowac. To nie wypada itp. Ciesze sie, ze odnalazlas swoja pasje. Wiary w jej sens i wytrwalosci zycze. To trudny kawalek chleba. Ciezko jest zyc samymi marzeniami (podobno). Buziaki. Joanna-Jo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że lekko nie bedzie, ale już nie zawróce, mocno sciskam... i dziekuję :)

      Usuń
  2. Który to już raz Ci gratuluję Agnieszko?
    Ciągle i nieustannie.
    Serdeczności :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci Stokrotko, jestes jakby trochę Matką chrzesną moich poczynań, pamiętasz początki naszej znajomości?... :)

      Usuń
  3. Aguś, Twoje kochane Podlasie jest na liście moich podróżniczych marzeń...

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję

    Kocham Podlasie za klimat, za ludzi tam mieszkający, za życzliwość i szczerość. Wracam tam każdego lata mimo, że jestem Pomorzanką


    Jak będziesz w okolicy, chętnie przyjdę na Twoje spotkanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję! Piękny i mądry wywiad! Trzymam kciuki za Ciebie cały czas, jesteś moją inspiracją :)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inspiracją... dziekuję, to wielki zaszczyt i odpowiedzialność :)

      Usuń
  6. Kolejny raz gratulacje!!:) a w nowym roku życzę jeszcze więcej sukcesów, szczęścia i samych pięknych chwil:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Aguś, Trzymaj się podlasko - brukselska podróżniczko. Gratuluję.Buziaki.Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję z całego serca:))bardzo cenię ludzi którzy nie odcinają się od swoich korzeni:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje Wam wszystkim, dziękuje reniu, tak korzenie dla mnie sa bardzo ważne!

      Usuń
  9. Wow! Fantastyczny wywiad! A poza tym, to tak trzymaj - bądź Podlasianką z tradycjami za granicą. Polakiem trzeba być zawsze i wszędzie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Podlasianką z tradycjami za granicą. Polakiem trzeba być zawsze i wszędzie" - piekne slowa, dziękuję Maks! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta nieśmiałość to chyba był jakiś większy problem w tamtych czasach.
    Miałam podobne doświadczenia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam w moim świecie LA VIOLETTE. Mój blog nie ma aspiracji politycznych, społecznych, ani żadnych innych. Moja przestrzeń jest otwarta dla wszystkich, którzy kochają życie w każdym jego przejawie bez względu na poglądy i wszelkie inne kryteria. To strefa dobrej energii w sieci i dbam o to by tak zostało.

Będzie mi miło, jeśli zostaniesz na dłużej.
agaa2086@gmail.com

Popularne posty

Starsze posty

Pokaż więcej